Nowy Xbox

xboxPamiętam, jak pod koniec lutego z uwagą obserwowałem konferencję Sony. Choć nie pokazano wtedy nowego PlayStation, moje odczucia po całości były pozytywne. Wczoraj Microsoft zaprezentował Xbox One – swojego next-gena. Paradoksalnie, pokazał jak będzie wyglądał, ale cała prezentacja wypadła gorzej niż Sony. Można znaleźć grafikę prezentującą jak podskoczyły ceny akcji Sony po wszystkim. Taki humorystyczny akcent.

Wiele osób już porównuje nową konsolę do odtwarzacza VHS lub dekodera telewizji cyfrowych. Ok, wydaje się być duży, błyszczący i kanciasty. Ale serio to jest problemem. Zerknijcie na swoje półki z elektroniką i sami zobaczcie, że One nie będzie się wyróżniał jakoś specjalnie. Ani in plus, ani in minus. Jasne, skojarzenia są zabawne, podobnie jak gry na kasetach VHS. Ale to nie wygląd przecież decyduje o konsoli. Tak samo pad. Już są głosy, że za „gruby”. No ok, tak wygląda. Ale prawda jest taka, że ocenić to będzie można dopiero jak samemu się go weźmie w dłoń. Równie dobrze ten od PS4 może się okazać niewygodny.

Same bebechy są mocno przeciętne. Pomijam już fakt, że informacji jest niewiele. Sony przedstawiło dość dokładną specyfikację, tutaj zaś enigmatyczne slogany muszą nam wystarczyć. A z nich wynika, że PS4 będzie „mocniejsze”. Pamięć ram tylko 6 GB i to ddr3. Procesor przynajmniej 8 rdzeniowy, ale znowu nic nie powiedziano o karcie graficznej. W końcu też Microsoft zaakceptował technologię stosowaną przez Sony i w Xbox One zagości Blu-Ray. Chwali się za to, że konsola będzie miała kilka systemów operacyjnych, w zależności od tego, do czego będzie wykorzystywana. To ma zapewnić odpowiedniego „kopa” sprzętowi. Ok, zobaczymy.

To co jednak najbardziej mnie rozczarowało i zasmuciło, to nie wygląd czy podzespoły, a podejście Microsoftu. Wprost powiedział, że Xbox One nie jest nastawione głównie na gry. Są one tylko dodatkiem. One ma być potężnym centrum multimedialnym, przy którym bawić się będzie cała rodzina. Będzie telewizja, będzie na stałe wpięty Kinect, w którym poprawiono ponoć masę rzeczy i teraz już ma być fajny. To koncepcja całkowicie odmienna od tej zaprezentowanej przez Sony. I daleka od moich własnych oczekiwań względem konsoli.

Ciekawe jest też podejście Microsoftu względem samych gier. Początkowo mówiono, że będą przypisane do konsoli i nie będzie można ich pożyczać. Później uzupełniono tą informację, że jednak będzie można płytkę zabrać do znajomych, ale żeby zagrać, trzeba będzie ponieść pewną niewielką opłatę. Czekam na ogłoszenie, że każdą grę można instalować raz, a każda kolejna instalacja będzie płatna.

Same gry także rozczarowały, bo w zasadzie nie pokazano nic ciekawego. Nowe Call of Duty (będzie także na PS4), nowe sportowe masówki od EA (będą także na PS4), serial oparty o Halo. Sony powiedziało, że będzie wspierać społeczność i gry indie. Tutaj nic takiego nie padło. Jasne, będą pewnie opcje socjalne, ale wydaje mi się, że jednak w PS4 będzie to wszystko bardziej nastawione na graczy i fun z gry. Tutaj to sprawia to wszystko wrażenie dodatków.

Nie byłem nigdy fanem Xboksa. Ale po tym co pokazał Microsoft, smutno mi. Bo pojawienie się nowej konsoli spowodowało, że Sony zaczęło walkę o rynek i graczy. Zobaczcie, że PS3 i Xbox 360 to w zasadzie równorzędni rywale. A po tej prezentacji mam wrażenie, że Microsoft odpuścił. Zmienił target, woli „rodziny” niż zapalonych graczy. Nie mnie oceniać czy to dobrze, czy źle. Podejrzewam, że pieniądze są i tu i tu. Jednak – jeśli nic się nie zmieni – oznacza to koniec silnej walki o klienta. Jeśli lubisz dużo grać w nietuzinkowe albo wymagające tytuły, pozostaje tylko PlayStation 4. I czekać na E3, gdzie pewnie obie firmy powiedzą więcej o konsolach.

I zupełnie na koniec. Oglądając i porównując obie konferencje ta wczorajsza była bardzo „amerykańska”. Wszystko było wow i awesome. Amazing i tak dalej. Napinanie muskuł i pokazywanie, jakim jest się wielkim i zajebistym. Sony było bardziej stonowane, bardziej konkretne i techniczne. Pokazało co ma, pokazało co planuje i pokazało gry. I powiedziało wprost – naszym celem są gracze. Konsola jest do grania, a reszta to tylko dodatki. Nawet jeśli są niesamowite.

O Chavez