Znikająca wioska

miedziankaUwielbiam wszelkiego rodzaju reportaże poświęcone historii dawnych ziem niemieckich, które obecnie znajdują się w granicach polskich. Możliwe że to efekt tego gdzie mieszkam, czyli Szczecina. Niegdyś dumny i piękny Stettin obecnie okaleczony i nieco zapomniany, powoli znowu odzyskujący swoje piękno.

Filip Springer dokonał tytanicznej pracy. Odnalazł ogromne ilości informacji o Kupferbergu, niewielkim miasteczku znanym z kopalni, uzdrowisk i browarów. W książce „Miedzianka. Historia znikania” możemy zapoznać się właśnie z historią tego ciekawego miejsca. Od najdawniejszych wzmianek, poprzez prężny rozwój – powstawanie kolejnych zakładów, kolejnictwo – aż po czasy obecne.

Mógłbym tutaj streszczać całą historię miasta, przedstawiać losy jego mieszkańców, ale to by było najzwyczajniej w świecie streszczanie książki. A to mija się z celem. Springer ukazuje nam przecież w niej nie tylko suche fakty, przedstawia także „ducha” miasteczka, wypowiedzi jego danych mieszkańców. Kupferberg po wojnie zamienił się w Miedziankę. Autor miał więc zadanie podwójnie utrudnione. Bo nie tylko dotarł do pierwszych polskich osadników, ale także do ostatnich przesiedlonych Niemców.

A historia Miedzianki w granicach Polski także pełna jest ciekawostek. Pobliska kopalnia „tajemniczego surowca”, który ładowany był na wagony i wywożony do ZSRR. Dziś wiemy już, że był to uran i łatwo się domyślić do czego następnie służył. Ale kopalnie okazały się przekleństwem miasteczka. Zachłanna polityka wydobywcza powodowała coraz większe szkody na powierzchni, ot choćby pękanie ścian i zapadanie się budynków.

A po tym wszystkim przyszło najgorsze – decyzja o „likwidacji miasteczka”. Ale szczegóły tego musicie już doczytać sami. A warto, bo Springer pisze niezwykle lekko i barwnie. Teoretycznie suche opisy historyczne przedstawia w sposób wciągający i ciekawy. Jeśli ktoś lubi ciekawe historie, zdecydowanie powinien zapoznać się z „Miedzianką”.

O Chavez