UCZEŃ
Śmierć Pratchetta – choć oczekiwana – była przykrą wiadomością. Przez media przewinęła się fala kondolencji i wspomnień o tym nietuzinkowym autorze, postanowiłem więc także „uczcić” mistrza i przypomnieć sobie jego najbardziej znany cykl – Świat Dysku. A od czego lepiej zacząć, jak nie od podcyklu o ŚMIERCI?
Z pomocą przychodzi strona na której w bardzo czytelny sposób przedstawiono wszystkie pod-cykle oraz chronologiczny sposób ich czytania. Szybki rzut okiem i już człowiek wie, że interesującą mnie pozycją jest Mort. Zacznę od razu od łyżki dziegciu – ebook jest przygotowany bardzo źle. Przypisy pojawiające się w losowych miejscach, dziwne łamania wierszy, literówki. Nie pamiętam już wydania papierowego, ale raczej tak nie powinno być.
Niepozorny chłopak (Mort!) ewidentnie nie pasuje do reszty swojej rodziny. Ta postanawia więc pomóc losowi i poszukać mu zawodu, do którego zostanie przyuczony. W tym celu udają się na targ. Zupełnym przypadkiem, na targu tym pojawia się także Śmierć. I nie jest to byle jaka śmierć, tylko TEN Śmierć, szukający nowego pomocnika. Wiadomo, że oddzielanie duszy od ciała to bardzo pracochłonne zajęcie.
W ten oto sposób Mort staje się uczniem Śmierci a my będziemy mogli śledzić jego szybką karierę. Przyuczony do zawodu metodą obserwacji szybko dostaje własne „zlecenie”. Sam Śmierć zaś postanawia nieco „odpocząć”. I wszystko by było dobrze, gdyby Mort nie postanowił ingerować w decyzje losu. A potem było już tylko gorzej.
Książka napisana jest ze znanym Pratchettowi „żartem”. Jest w niej dużo absurdalnych sytuacji, które zostają wyjaśniane z rozbrajającą logiką. Wszystko to okraszone sarkazmem i ironią, połączoną z angielskim humorem. Wszystko to sprawia, że pozycję czyta się praktycznie w dwa wieczory.
Terry stworzył nietuzinkowe postaci, które w wyniku toczenia się fabuły nabierają dodatkowych wymiarów. Do tego niesamowicie ciekawie przedstawiona domena Śmierci wraz z jego codziennymi zajęciami. Czytając nie raz przyjdzie nam uśmiechnąć się pod nosem z dobrego dowcipu czy odniesienia do naszej rzeczywistości.
Z jednej strony Mort to typowa powieść przygodowa. Główny bohater, który z czasem nabiera niezwykłych mocy jest jednocześnie sprawcą „głównego zamieszania”. Wszystko po to by później obserwować jego heroiczne starania w celu naprawy błędu. Do tego obserwacja tego jak Śmierć nabiera ludzkich cech i czym to się może skończyć. Ale wszystko podane tak strawnie, że zdecydowanie warto przeczytać samemu.
1 comment