Kopiować trzeba umieć

fallenZacznę od czegoś innego. To chyba pierwsza gra, której tytułu po prostu nie mogę zapamiętać. No bo patrzcie – Fallen Enchantress – Legendary Heroes. A do tego jeszcze można dołożyć na początku Elemental. Za długo, za dużo, dwója z wymyślania tytułów. I choć ma on sens – bo to samodzielny dodatek do gry – to i tak jest za długi. No, pomarudziłem, można iść dalej.

2013-12-04_00002W bardzo dużym skrócie, Fallen to strategia turowa, osadzona w klimatach fantasy. Skrót jest na tyle duży, że oddaje może w połowie to, czy tak na prawdę jest gra. No bo jasne, wszystko dzieje się w fantastycznej krainie, gdzie magia, potwory i herosi są na porządku dziennym. Jest też strategią, są też i tury. I jest też masa innych rzeczy, które ciężko zakwalifikować.

Po pograniu pierwsze co mi przyszło do głowy to właśnie to, że Fallen to zlepek. Autorzy wydaje się że wzięli różne rozwiązania z kilku gier, wrzucili do wora, zamieszali i podrzucili graczom. Punktować zaraz będę, ale tak na szybko – wyszło z tego całkiem strawne danie.

2013-12-10_00011Mamy więc główną rozgrywkę. Mapa świata, na której znajdują się miasta i państwa. Niezbadane rejony i liczni przeciwnicy. Pierwsze co pomyślałem, to Cywilizacja. Wrażenie potęgują jeszcze same miasta. Możemy wysyłać osadników i zakładać kolejne, rozbudowując przy tym aktualne. I podobnie jak w Cywilizacji każdy budynek coś nam zapewnia. Trzeba jednak przyznać, że sam rozrost odwzorowano tutaj dużo ładniej. Cała gra jest w 3D i można zrobić dość dużego zooma. A na nim – właśnie w miastach – widać każdy budynek, animacje mieszkańców. Jest to na pewno przyjemniejsze dla oka niż dość statyczna Cywilizacja. Postarano się też urozmaicać same miasta. Co jakiś czas będziemy mogli wybrać ścieżkę rozwoju, wedle której nasza metropolia będzie się rozrastać. Oczywiście każda droga zapewnia inne bonusy.

2013-12-19_00001Równocześnie z rozwojem królestwa, będziemy zmuszeni eksplorować krainę. I znowu – patent z Cywilizacji, czyli turowo poruszamy się wojownikami. To, co tutaj jest nowością, to armie i herosi. Różnego typu oddziały mogą być grupowane. Dodatkowo, do takiej ekipy może dołączyć heros. Jednostka, posiadająca własne statystyki, przedmioty i rozwijająca się. Co ciekawe, możemy też stworzyć armię złożoną z herosów. Swoją drogą, od razu przed oczami stanęło mi Heroes of Might and Magic. Szczególnie, gdy doszło do potyczki.

Bo nagle miałem wybór – albo walczyć samemu, albo pozwolić zadecydować komputerowi. I gdy wybrałem to pierwsze, to nagle przeniosłem się na nową planszę. A tam siatka, moje jednostki, jednostki wroga i turowa potyczka. No Herosi. Mój bohater miotający czary, wykorzystywanie mocnych i słabych stron każdej jednostki. Dla miłośników taktyki coś się znajdzie.

2013-12-10_00003A gdy tego będzie mało, dochodzi kolejny element- questy. Wyobraźcie sobie – moją radosną armią przemierzam jakieś posępne lasy. Wszędzie pusto, więc podświadomie oczekuję jakiegoś megastwora. A tu nagle mysk – chatka. Robię WTF, obchodzę, przeszukuję okolicę – czysto. No to do chatki. A tu jakiś dziadziunio mówi, że jak zabiję kilka okolicznych wilków i przyniosę ich skóry, to da mi jakiś megaprzedmiot. No prawie jak w Diablo.

Oczywiście do tego wszystkiego dochodzą wszelkiego rodzaju drzewka rozwoju i różnego rodzaju drogi do wygranej. Możemy podbić okoliczne krainy, możemy zdominować ich politycznie albo ekonomicznie. Przynajmniej teoretycznie, bo moja gra ograniczała się do przejmowania kolejnych miast. Do tego dochodzi „odwieczne zło”, które przeszkadza w lokalnych konfliktach. Często w najmniej odpowiednim momencie.

2013-12-10_00008Fallen nie jest oczywiście grą bez wad. Przede wszystkim grając cały czas miałem wrażenie, że jest „niedokończona”, ewentualnie – „niedopracowana”. Niby wszystko jest ok, niby wszystko ładnie wygląda, ale zawsze pojawia się jakiś drobiazg. A to quest, którego nie mam jak rozwiązać. A to taki, w którym po prostu nie wiem co zrobić, a wskazówek brak. Innym razem przeciwnik „respawnował się” na murze. Podpowiem, że to element mapy i nie da się go zniszczyć albo wejść na niego. I tak sobie radośnie do końca rozgrywki tam przestał.

Losowe respawny to już inna kwestia. Odpalamy questa i nagle puff, pojawia się kilkanaście stworów. Albo jakiś stworek nagle pojawiający się w okolicy naszej stolicy. Plus tego jest taki, że są one na tyle „uczciwe”, że atakują także komputerowych graczy. Inna kwestią jest polska wersja. Fajnie że jest, szkoda, że też wygląda na nieukończoną. Pojawiające się w kilku miejscach „String not found” czy po prostu puste miejsce zamiast tekstu nie są czymś przyjemnym. Ok, tekstu jest trochę, jednak mimo wszystko – do czekam na poprawki.

2013-12-04_00009Plus należy się za to za poziomy trudności. Na najniższym faktycznie nawet takie beztalencie jak ja jest w stanie sobie bez problemu poradzić. Poziom normalny także nie jest szczególnie wymagający, aczkolwiek człowiek może już dostać łupnia. Szczególnie gdy wpadną jeszcze bugi. Wyżej już się nie bawiłem, bo gra ma mi dostarczać rozrywki, a nie męczarni.

I takie właśnie jest Fallen. To z jednej strony niby zlepek kilkunastu pomysłów, ale z drugiej zlepek dość strawny. Widać pewne braki i niedopracowanie, a szczęście całość trzyma poziom i jest grywalna. Jeśli dla kogoś Cywilizacja jest zbyt statyczna i daje za mało swobody, to zdecydowanie powinien zerknąć w stronę Fallen Enchantress.

PS. A gierkę do pogrania podrzuciło Wydawnictwo Techland 🙂

O Chavez