Graj Enderze

ender-ksiazkaJeszcze przed seansem postanowiłem odświeżyć sobie pamięć i przeczytać – po wielu latach – po raz kolejny Grę Endera. Jak się kazało, dostępne teraz wydanie posiada dodatkowe opowiadanie, opowiadające niejako „początek” całej historii. Miły ukłon ze strony wydawcy, że je dorzucił.

Dla tych którzy nie czytali mojej recenzji filmu, w dużym skrócie. Na Ziemię napadła obca rasa. Wyglądają jak wyrośnięte owady i zostały pokonane z dużą dozą szczęścia. Teraz luzie przygotowują się na „oddanie”. Badania pokazały, że umysł dziecka najszybciej chłonie wiedzę i jest w szczytowej formie intelektualnej. Powstał program, w którym dzieci są od małego szkolone na dowodzenie siłami ludzkości. Ścisła kontrola urodzeń i mieszania genów ma w efekcie dać genialnego przywódcę.

Książka jest teoretycznie pozycją z gatunku science-fiction, ale osobiście mocno się zastanawiam, czy na pierwszy plan nie powinno się wysunąć słowo „psychologiczna”. Śledzimy w końcu w niej losy Trzeciego dziecka. Limit urodzeń spowodował, że rodziny mogą mieć tylko dwójkę potomstwa. Ender musiał zostać „wyproszony” u władz. Od małego ściśle kontrolowany i poddawany testom.

W końcu zostaje zakwalifikowany do programu i wyrusza na stację kosmiczną by szkolić się na dowódcę. I znacząca większość książki opowiada właśnie o jego poczynaniach w szkole. O przemyśleniach ale i problemach. Rozterkach genialnego dziecka, ale mimo wszystko dziecka. Card niesamowicie plastycznie opisał sposób „łamania” psychiki. Powolne pokonywanie kolejnych granic i stwarzanie sytuacji – potencjalnie – bez wyjścia. I ciągłe obserwowanie, kalkulacja.

Graff, dowodzący na stacji, jest bezwzględny i bezlitosny. Ma jasno określony cel – stworzyć dowódcę idealnego. W kandydatach nie widzi dzieci, ale możliwości. W brutalny sposób ocenia rzeczywistość i zdaje się mówić, że człowiek postawiony pod ścianą traci swoje człowieczeństwo. Ewentualny atak „robali”, który może zakończyć istnienie ludzkości – usprawiedliwia wszystko. W myśl zasady – zwycięzców się nie sądzi.

Ender podczas fabuły zmienia się. Dorasta psychicznie, zaczyna pojmować „świat dorosłych”. Gdy w końcu trafia do kolejnej szkoły, gdzie poznaje tajniki taktyki, ma sporo rozterek moralnych. Nie godzi się na panujące zasady, na stale toczącą się „grę” mającą wyłonić genialnego stratega. Osobnym wątkiem jest rodzeństwo Endera, o skrajnych charakterach, które realizuje własne plany na Ziemi. Ender przez cały czas stara się nie być taki jak starszy brat.

Grę Endera czyta się jednym tchem. Napisania niezwykle przyjaźnie zapewnia kilka godzin solidnej rozrywki. Pozostawiającej przy okazji sporo pytań i tematów do przemyśleń. A sama fabuła i jej zakończenie są już wisienką na torcie. Kto nie zna, zdecydowanie poznać trzeba. Kto widział film a nie czytał – tym bardziej.

O Chavez