Premiera to początek
Ciągle jestem totalnie nakręcony na Train Simulatora. Wiem wiem, dla wielu osób jeżdżenie po torach od stacji do stacji jest równie pasjonujące co obserwowanie schnięcia farby na ścianie. Ja jednak mam frajdę (i momentami irytację) niesamowitą. I ciągle chcę jeździć kolejne trasy. Jest jednak jedna sprawa.
Społeczność. To słowo klucz na dzisiaj. Wydawnictwo Techland przyczyniło się, że Train Simulator już bodaj od edycji 2012 pojawia się w naszym kraju. Jako pudełko w bardzo sensownej cenie. Szczególnie w porównaniu z ofertą Steamową. Tylko że to dopiero początek drogi. Jak pisałem, symulatory to bardzo specyficzne produkty. Raczej nie gromadzą rzeszy fanów. Chyba że mówimy o „symulatorze gangstera” i nadajemy mu tytuł GTA.
Kolej to nawet nie ciężarówki czy wyścigi. To – podejrzewam – jeszcze mniejsza grupa docelowa. I tutaj powoli dochodzimy do sedna. Są tytuły, które są zamkniętą całością. Pomijając już nawet rynek konsolowy – weźmy taki Battlefield 3. To gra wydana, do której twórcy dorzucają kolejne dodatki. Rolą graczy jest jedynie radosne łupanie w dostarczoną zawartość. No i ok.
Z drugiej strony są jednak gry, którym „życie” zapewniają sami gracze. Bardzo dobrym przykładem jest choćby konkurencyjna seria Trainz. W Polsce powstała bardzo duża scena modderska, która odpowiada za produkcję niesamowitych modeli, dodatków czy tras. Oczywiście wszystko w naszych klimatach. Zasadniczo skupiona ona jest wokół kilku miejsc w necie i praktycznie każdy gracz bez problemu na nich trafi.
Zupełnie inaczej wygląda sprawa jeśli chodzi o Train Simulator. Tutaj producent udostępnia swój produkt wraz z kilkoma trasami. Poza tym, na Steamie dostępnych jest multum DLC. Łącznie kosztują małą fortunę. Ale ok, nie ma co płakać. Bo poza tym, twórcy dostarczają także narzędzia do samodzielnej budowy modeli i tras. Czyli każdy zainteresowany, poświęcając nieco czasu, może „dosztukować” sobie brakujące elementy. Skrzętnie korzystają z tego choćby Niemcy czy Czesi. Szybkie szukanie dało mi kilkanaście darmowych modeli i tras.
A u nas posucha. Korzystanie z Google’a daje praktycznie dwie strony i jedno forum. A i tam niewiele tego wszystkiego. I tutaj moim zdaniem powinien wkroczyć albo producent, albo wydawca. Ja rozumiem, że symulator pociągu to może nie jest coś, co przynosi milionowe zyski ze sprzedaży. Ale on sam się nie sprzeda. A jeśli powiedziało się A, może warto i powiedzieć B? Czas może jakoś wesprzeć polską społeczność, pomóc jej się ukształtować?
Tak, to wymaga czasu i środków, a więc i kasy. Ale przemyślane i poprowadzone z głową może przynieść długofalowe efekty. Train Symulator co rok ma nową wersję. Z tego co widzę, są one kompatybilne wstecz. Więc przygotowane rzeczy nie zmarnują się. Może warto zainwestować nieco środków w promocję tytułu? Nie marzę nawet o tym, żeby uzyskiwać oficjalne licencje na wykorzystywanie marek PKP dla producentów. Ale przetłumaczone dokumentacja, tutoriale, nawet filmy na YouTube. Wszystko, byleby ułatwić wejście modderom.
Kolejna sprawa to ceny. Steam jest zaporą. A widziałem na YouTube, że na przykład Niemcy mogą kupować pudełkowe wersje DLC. Samo pudełko z kluczem. Może warto postarać się o wydanie kilku najlepszych dodatków z polską ceną? Doświadczona i zaufana społeczność pewnie mogłaby tutaj pomóc z wyborem.
Kolejna sprawa to wyjście z komunikacją. Lurkuję na jedynym chyba forum o Train Simulatorze i z tego co widzę, są tam nieźli pasjonaci nie tylko gry, ale kolejnictwa jako takiego. Warto może wejść z nimi w dialog? Pokazać, że firmie zależy na promowaniu tytułu, że mogą liczyć na wsparcie z jej strony. Nie wydaje mi się, żeby te osoby nie chciały pomóc promować tytułu u nas. Ale możliwe, że źle odczytuję ich posty.
Bo tak, brak polskiego taboru i zaporowe ceny to jest problem.
Zapewne są jeszcze dziesiątki innych sposobów na promocję. Możliwe, że część z tego co tu napisałem nie ma najmniejszej szansy na jakąkolwiek realizację. Ale kurcze, pośmigałbym polskim lokiem po polskiej trasie. I to w Train Simulatorze, w którym po prostu dobrze mi się gra. A mówię to jako kompletny laik kolejowy.
Opublikuj komentarz