Atomówki

dziewczyny-atomoweWoblinkowe koty w worku to świetna okazja by sięgnąć po tytuły, których normalnie pewnie bym ie kupił. Tak przynajmniej było z Dziewczynami atomowymi. Lubię książki historyczne, ale jakoś szaleńczo ich nie kupuję i nie czytuję. Ale skoro się trafiło.

Książka opowiada historię Projektu Manhattan. Dla słabiej obeznanych, podczas drugiej wojny światowej narodziła się koncepcja rozszczepienia atomu. Powstała w ten sposób energia mogłaby być wykorzystana jako broń. Tak, książka to historia powstania bomby atomowej.

Punkt widzenia jest o tyle ciekawy, że autorka – Denise Kiernan – postanowiła ukazać całość z punktu widzenia kobiet. Prowadziła rozmowy z kilkoma z uczestniczek wydarzeń tamtych dni i ich opowieści wplotła w wydarzenia historyczne.

Ok, nigdy jakoś specjalnie nie interesowałem się tym aspektem drugiej wojny światowej. Nie wiem więc jak książka wypada na tle innych pozycji na ten temat. Wiem za to, że sama historia jest niezwykle ciekawa. Książka skupia się głównie na wydarzeniach dziejących się w Oak Ridge.

Miasto to zostało zbudowane całkowicie od zera na potrzeby Projektu. Ogromne hale produkcyjne, domy z prefabrykatów, baraki i wszechobecne błoto. A do tego liczne posterunki, zasieki z drutu i totalna tajemnica. Czytając o tym wszystkim aż trudno uwierzyć, że wszystko to wydarzyło się na prawdę.

Miasto liczące ponad siedemdziesiąt tysięcy mieszkańców powstałe w jednym celu. Społeczność zebrana z całych Stanów. Do tego wszystko to odbywało się w totalnej tajemnicy. Zatrudnieni sami nie wiedzieli, nad czym pracowali. Obowiązywał też absolutny zakaz mówienia o swojej pracy. Samo wojsko stawało na głowie, by pozyskiwać ogromne fundusze na projekt, nie zdradzając jednocześnie nad czym pracuje.

Samą książkę czytało mi się z jakiegoś powodu dość wolno i ciężko. Nie wiem czy dotrwałbym do końca, gdyby nie fenomenalna historia, która po prostu mnie niezmiernie zaciekawiła. Nie umiem też wskazać konkretnego zarzutu, czemu tak się działo. Po prostu coś nie zaskoczyło. Pozycja więc raczej dla miłośników tych obszarów historycznych.

O Chavez