Tykaj zombiaka patykiem

przeglad-konca-swiata-feedNależę do osób, które lubią wyszukiwać wszelkie nowe ciekawe książki do poczytania. Nie wpisuję się więc w profil typowego słuchacza muzyki z Rejsu. Gdy Jakub Ćwiek na swoim profilu zachwalał drugi tom Przeglądu końca świata pomyślałem – ok. Zobaczymy co to jest. I tak oto na Kindlu wylądował tom pierwszy – Feed.

Tutaj taka mała dygresja na początek – pojęcia nie mam czemu niektórzy uparcie twierdzą, że kobiety nie umieją pisać dobrej fantastyki. Jest to oczywiście jakaś totalna bzdura, a Mira Grant (co jest swoją drogą pseudonimem literackim) najlepszym na to przykładem. Ale od początku – Przegląd końca świata: Feed jest pierwszym tomem trylogii dziejącej się w niedalekiej przyszłości, bo w okolicach roku 2040. Niestety – co łatwo przewidzieć – nie wszystko poszło tak jak powinno.

Badania naukowe, mające na celu odnalezienie lekarstw na dwie choroby – zakończyły się dobrze rokującymi wynikami. Na tyle, że w 2014 roku w wyniku aktu terrorystycznego szczepionki zostały „uwolnione”. Niestety nikt nie przebadał jak się zachowają leki, gdy spotkają się nawzajem. I tutaj niespodzianka kolejna – Feed jest o zombiakach. Tak tak, efektem ubocznym leków jest możliwość stania się zombie. Albo poprzez samoistną amplifikację, albo po śmierci (lub oczywiście w wyniku zarażenia przez kontakt z zombie).

Świat opisany w książce ma więc znamiona post-apo, przy czym w tej wersji wydarzeń ludzie dość dobrze poradzili sobie z problemem. Owszem, życie wywróciło się do góry nogami, ale ludzkość przetrwała. Ba, stara się podnieść i odbudować własną świetność. Codziennością stały się ciągłe badania krwi, mające pokazać czy ktoś jest ciągle zdrowy, czy już należy do definitywnie zabić. Do tego strefy opustoszałe, na których radośnie urzędują zombiaki.

Zmieniły się też media – w nowym świecie wszystko wydaje się elementem show. I tak dochodzimy do głównych bohaterów – Georgii i Shauna Masonów. Rodzeństwa, które jako blogerzy prowadzi tytułowy serwis. Pomaga im w tym, poza licznymi ochotnikami, wyjątkowo uzdolniona hakerka – Buffy. Mira stworzyła ciekawy świat, w którym ogromną rolę odgrywa informacja. Mamy więc Newsie, zajmujących się przekazywaniem faktów. Mamy Fikcyjnych, odpowiadających za całe zaplecze techniczne. I mamy Irwinów, których specjalnością jest tykanie zombiaków patykiem.

Fabuła opowiada o wspomnianej trójce bohaterów, kiedy dostają oni niezwykłą możliwość. Jako oficjalna grupa blogerów mają towarzyszyć kandydatowi na prezydenta w kampanii wyborczej. Jak się szybko okazuje, całość wydarzeń to jedynie wierzchołek góry lodowej intrygi dziejącej się za kulisami. Jak zwykle – to nie zombie stają się głównym problemem ludzkości, a ona sama. Nawet bym się pokusił o stwierdzenie, że to bardziej thriller polityczny niż klasyczna książka gore. Może są w nim zastosowane pewne klisze, ale nie rażą one w oczy.

Najważniejsze jest właśnie to, że całość jest wiarygodna i trzyma się kupy. Nie jestem co prawda ani biologiem ani wirusologiem, ale wyjaśnienia epidemii, problemy związane z nową chorobą wydają się składnie i sensownie opisane. Do tego Mira ma świetny styl – skupia się przede wszystkim na akcji. Opisy są zminimalizowane kosztem tworzenia niezwykle charakterystycznych postaci, które po prostu zaczyna się lubić. Do tego każdy rozdział zakończony jest wpisami blogowymi bohaterów, którzy swoimi słowami komentują wydarzenia.

Tak, książka jest kapitalna. Czyta się bardzo szybko, fabuła pędzi, przedstawiony świat wciąga, a bohaterowie przekonują do siebie. Polecam nie tylko miłośnikom zombie. A o kolejnych tomach niebawem.

O Chavez