Styczeń sobie spokojnie leci, to ja postanowiłem wybrać takie małe osobiste top z tego co publikowałem w ubiegłym roku. Dla jasności – z trzech kategorii postanowiłem wybrać top3 produktów, które jakoś najbardziej zapadły mi w pamięci. Oczywiście tylko spośród tego, co wrzucałem. Na drugi rzut poszły filmy.
Miejsce 3 – Hobbit: Niesamowita podróż
Ok, ciągle uważam film za zbyt długi. Ale mimo wszystko – bawiłem się na nim dobrze. Wiedziałem na co idę, że książka rozmachem nie dorównuje trylogii. Że to przecież przygodowa bajka dla dzieci osadzona w fantastycznej krainie. I taki jest film – lekki.
Miejsce 2 – World War Z
Już wyjaśniam. To jedna z najgorszych ekranizacji książek jakie widziałem. Problem z nią jest taki, że właściwie to nie jest ekranizacja. Wzięto tytuł i napisano całkowicie nowy scenariusz w kilku miejscach puszczając oko do fanów książki. Nie zmienia to faktu, że to bardzo dobry film o zombiakach. A efekt „fali” wyszedł twórcom przegenialnie.
Miejsce 1 – Django
Ooo tak. Tarantino w dobrej starej formie oznacza kino nieco porąbane, ale przy tym krwawe i widowiskowe. Cały czas aktualne są słowa Roberta Sienickiego – „Nie trać życia na bycie kimś, kto nie widział Django”. Jeśli nie widzieliście – musowo trzeba nadrobić. Nic więcej nie mówię już.
Django, to jak film w filmie, jak klasa w samej sobie, ale co ja tam wiem;)
Trzeba tylko pamiętać, że D jest nieme 😛
To wie każdy ogladajacy;-)