Wolski. Konrad Wolski.

Miesiąc rozpocząłem filmowo od wyjątkowo udanego Bonda. Książkowo postanowiłem więc nie być gorszy. Czemu jednak nie spróbować czegoś swojskiego. Vincent Severski nie brzmi może zbyt „polsko”, jak się jednak okazuje, jest to tylko pseudonim dawnego oficera polskiego wywiadu. Robi się ciekawie.

Ostatnio jakiekolwiek książki szpiegowskie czytałem całe lata temu, a był to Tom Clancy. Nie mam pojęcia, jak obecnie wygląda rynek ani co jest „na topie”. Do lektury usiadłem więc bez jakichkolwiek uprzedzeń czy założeń. I wpadłem.

Historia opowiedziana w Nielegalnych wydaje się banalna. Ot w zawodzie szpiega istnieje termin „nielegał”, określający ukrytego agenta, który udaje rodzimego mieszkańca. Główna oś fabuły zbudowana jest właśnie wokół tego zagadnienia. Jeden z rosyjskich nielegałów, mieszkający w Szwecji Hans Jorgensen, postanawia ujawnić swoją tajemnicę.

Druga, równolegle dziejąca się historia, dotyczy polskiego wywiadu. Odkryto zakopane w czasach wojny archiwum radzieckiego wywiadu i trzeba je wykopać, zanim dokonają tego Rosjanie. Całość komplikuje fakt, że archiwum to znajduje się na terenie Białorusi. I przy okazji tej właśnie części fabuły poznajemy głównych bohaterów – agentów polskiego wywiadu z Konradem Wolskim na czele.

A gdyby tego było mało, gdzieś w tle przewija się historia polskiego członka Al-Kaidy – Karola vel Safira as-Salama.

Od razu muszę zaznaczyć – akcja rozwija się powoli. Jeśli ktoś oczekuje fajerwerków od pierwszej strony, może się zawieść. Takie podejście ma jedna swoje uzasadnienie. Fabuła budowana jest powoli, ale konsekwentnie i logicznie. Z pozoru niezależne zdarzenia zaczynają wraz z biegiem fabuły nakładać się niejako na wspólny plan. I faktycznie im bliżej zakończenia, tym więcej „ścieżek fabularnych” zaczyna się przeplatać. Niestety jednak, nie wszystkie i po lekturze miałem dziwne wrażenie, że Severski jakby „zapomniał” o nich.

Podczas lektury praktycznie nie da się zauważyć, że to debiut literacki Severskiego. Autor ma już swój styl, nieco podobny do Larssona. Bardzo szczegółowo opisuje wiele wydarzeń, skupia się na detalach otoczenia umieszczając tam konkretne marki. Nie przeszkadza to jednak w lekturze.

Kolosalną zaletą jest brak „polskoizmów”. Nasze służby to nie zlepek nieudolnych agentów, każdy z problemami alkoholowymi i z dramatyczną przeszłością. To zawodowcy, świetnie wyszkoleni, ale i nie pozbawieni wad. Bardzo fajnie, że w końcu ktoś umieścił akcję tego typu książek w naszych realiach.

Swoją drogą, Wydawca chwali się, że wiele wydarzeń, jakie miały miejsce w fabule, zostało oparte na faktach. Oczywiście z niewielkimi zmianami. Cóż, nie wiem, możliwe. Jak mówiłem – książkę czyta się bardzo dobrze. Jest momentami może nieco „przegadana” i akcja jest budowana powoli, ale sama fabuła rekompensuje to.

A jako że właśnie ukazał się drugi tom to wiem, że niektóre postaci wprowadzone w Nielegalnych mają swoje uzasadnienie właśnie w nim. Ja w każdym razie książkę polecam, bo warto.

O Chavez