Diablo III Beta

Dzisiaj jest dzień wyczekiwany przez miliony graczy na całym świecie. Długo wyczekiwana premiera tytułu, który można już chyba określić jako kultowy. Diablo 3. Dla jednych oczywiście będzie to odcinanie kuponów, dla innych obiekt kultu. Wpisując się w obecny ostatnimi czasy na rynku trend, firma Blizzard postanowiła na jeden weekend otworzyć betę tej gry dla wszystkich zainteresowanych. Oczywiście dostanie się na serwery okazało się nie lada wyzwaniem. Jednak po licznych errorach i disconnectach – udało się. Klimatyczna muzyka, bardzo niewielki wpływ na tworzenie postaci, bardzo niewiele klas i można zacząć grę.

Pamiętam, jak wiele lat temu jeszcze w podstawówce – chyba na lekcji informatyki – po raz pierwszy zobaczyłem Diablo. Mrok i cierpienie to chyba dobre określenie na to, co wtedy zobaczyłem. Grafika – choć dzisiaj gdyby na nią spojrzeć aż bolą oczy – na ówczesne czasy olśniewała. Była przy tym niezwykle „dorosła”. Co ciekawe, samą grę przeszedłem dopiero parę lat później, gdy udało mi się pożyczyć egzemplarz od znajomego. To były mroczne czasy, kiedy gry kosztowały kosmiczne kwoty a o internecie słyszało się w plotkach z zachodu. Nie udało mi się wtedy dostać dodatku, a potem na moim dysku gościły inne tytuły.

Z zaciekawieniem śledziłem zapowiedzi o drugiej części. Pamiętam, jak udało mi się dostać wersje demo i zagrywać się godzinami. Jednak dwójka nie miała już dla mnie tyle uroku i „tego czegoś” co jedynka. Nie zakupiłem swojego egzemplarza. Gra wydawała mi się zbyt monotonna i schematyczna. Ale to były czasy, kiedy katowałem Baldury i Planescape’a.

Wiedziałem, że Blizzard pracuje nad kolejną częścią, jednak jakoś niezbyt się nią interesowałem. Wyjdzie to wyjdzie, nie wyjdzie to nie wyjdzie. Zupełnie przypadkiem znalazłem informację o otwartej becie na weekend. Cóż, choć dwójka mnie nie złapała, minęło sporo lat. Zobaczymy czy tym razem dam się wciągnąć w ratowanie świata.

Niestety, gra mnie nie zachwyciła. Jest maksymalnie uproszczona i maksymalnie „przesłodzona”. Jasne, efekty czarów czy mocy specjalnych są piękne i kolorowe. Ale bardziej kojarzą mi się z serią FF niż starym dobrym Diablo. Nie wiem też czy to tylko urok  bety, ale nawet rozwój postaci czy skilli jest mocno uniezależniony od gracza. Ja rozumiem, że teraz gra ma być bezstresowa. Ale żeby aż tak?

Wracając do oprawy wizualnej. Mamy 2012 rok. Diablo 3 jest tak gdzieś w 2008. Nie oczekiwałem, że nagle pojawi się w nim technologia czy grafika znana z BF3 czy Skyrima. No ale kurcze. Przecież to poziom Guild Wars. Niestety, ale sentyment do części pierwszej to za mało, bym wydał prawie 200zł na grę.

Inna sprawą jest to, co dzisiaj – w dzień premiery – wyrabia się z serwerami. Jestem w stanie zrozumieć, że beta to były testy ilu graczy są w stanie utrzymać serwery. Jasno chyba one pokazały, że są z tym pewne problemy. Error 37 ponoć staje już się memem. Blizzard chyba nie wyciągnął wniosków. Z tego co można wyszukać w necie, aktywacja i zagranie to spory problem. A jak już się udało, to gracze znaleźli błędy, które zablokowały całą grę.

Wszystkim fanom życzę miłego łupania. Ja osobiście czekam na DLC do BF3 i Skyrima. Diablu po raz kolejny się nie udało mnie złapać.

O Chavez