Bezkrytyczny patriota?

Jak już wspominałem przy okazji książki Bena Collinsa – lubię wszelkiego rodzaju książki biograficzne czy też „wspomnieniowe”. Jako nałogowy gracz w Battlefield 3 tematyka wojenna także jak najbardziej mi odpowiada. I tak w końcu udało mi się zapoznać z Celem snajpera. Książką, której autorem jest Chris Kyle, były żołnierz SEAL. Jak mówi podtytuł, jest to „historia najniebezpieczniejszego snajpera w dziejach amerykańskiej armii”. No okej.

Jak zwykle bywa w przypadku tego typu pozycji, autor jest tak na prawdę współautorem. Oczywiście nie jest to żaden zarzut czy ujma, należy tylko mieć świadomość, że całość została jednak profesjonalnie napisana. Pod tym względem nie można się do niczego przyczepić. Książkę czyta się bardzo dobrze, nie trafiają się żadne potworki językowe. Nawet ilość literówek czy błędów składu jest niezwykle mała. To cieszy.

O czym jednak jest właściwie ta książka? W zasadzie to życiorys Diabła, jak mawiali o nim wrogowie, czyli Chrisa Kyle’a. Od dzieciństwa, przez okres szkolenia aż po misje w Iraku i późniejsze życie w Ameryce. Historia nadpobudliwego Teksańczyka, który odnajduje cel w życiu. Brzmi nieco naiwnie, ale tak w wielkim skrócie można opisać życiorys Chrisa.

Latom młodzieńczym na szczęście poświęcono niewiele miejsca. Dzięki czemu głównym trzonem książki są szkolenia na żołnierza SEAL oraz późniejsze misje. I są to bardzo ciekawe opisy. Zawieść się jednak mogą miłośnicy militariów. W książce nie ma dokładnych opisów akcji  wraz z mapami i planami. Nie ma też szczegółowej rozpiski uzbrojenia. Kyle wspomina, czego używał podczas różnych misji, robi to jednak w sposób ogólny i zrozumiały dla każdego czytelnika.

Miłym akcentem jest przewijający się gdzieniegdzie GROM, czyli nasza jednostka. Kyle bardzo ciepło wypowiada się o jej żołnierzach oraz ich wyszkoleniu. To bardzo cieszy i polepsza samopoczucie.

To co może szokować, to sam autor i wydźwięk całościowy książki. Chris wydaje się bardzo prostym chłopakiem, o jasno określonych przekonaniach i celach. Nieraz w książce wpada w bardzo patetyczny ton i podkreśla swoje oddanie dla ojczyzny. Szokować za to może jego podejście do wojny i zabijania.

Wprost mówi o tym, że lubi zabijać. Że jest profesjonalistą, wyszkolonym w tym celu. Nie interesuje go całe „tło” konfliktu. Dostaje rozkaz i stara się go jak najlepiej wypełnić. Arabów uważa za wrogów z tej prostej przyczyny, że chcą oni zabijać jego rodaków.

Kyle tak bardzo lubi to co robi, że nie dbając o własne zdrowie wyrusza na coraz to kolejne misje. Co więcej – w międzyczasie zakłada rodzinę, którą także poświęca dla braci z drużyny – SEALsów. Przez całą książkę podkreśla niezwykłość tej jednostki. Z jednej strony często mówi o tym, że nie czuje się lepszy od innych oddziałów, z drugiej między wierszami można odnieść właśnie takie wrażenie. Choć Kyle wzbrania się aby przyznać to wprost, to zna swoją wartość.

Nie chcę być źle zrozumiany – to z całą pewnością nie jest zła książka. Ale to nie jest też książka militarystyczna. To w dużej mierze bardzo ciekawe przedstawienie psychiki i filozofii człowieka, którego sądy i opinie są całkowicie różne od moich. Patrzeć na świat oczami Chrisa, starać się zrozumieć co myśli i czemu tak pojmuje otaczający go świat jest niezwykle ciekawym doświadczeniem.

Należy podkreślić tylko to jeszcze raz – jeśli ktoś oczekuje książki pokroju Kompanii Braci czy Pattona – rozczaruje się. To nie drobiazgowa historia i analiza akcji. To historia człowieka, widziana jego oczami i opowiedziana jego słowami.

Książka udostępniona przez sklep woblink.com.

O Chavez