KB RPG#9: Modyfikacje zasad

Tym razem za Karnawał zabrał się Omlet. I niestety, ale zupełnie mi nie podpasował. Nie modyfikuję zasad, o czym zresztą swego czasu już pisałem. Żeby jednak nie przerywać tego jakże ładnego cyklu (w końcu to już mój dziewiąty wpis karnawałowy), to może opiszę, jak kiedyś modyfikowaliśmy pierwszą edycję Warhammera. Dla tych co nie lubią wspominek – ostrzegałem.

Niezbyt dawno temu, gdzieś w okolicach liceum (a więc lata 2000-2004) postanowiliśmy ze znajomymi pograć w WFRP. Były to czasy – to wyjaśnienie dla młodszych – kiedy jeszcze ukazywały się tak „Magia i Miecz” jak i „Portal”. Jako że człowiek był młody – a net na początku naszej zabawy nie był zbyt popularny i dostępny – to czytało się wszystko na temat swojego hobby. Bywało się w klubach RPG, podpatrywało od starszych stażem i doświadczeniem. I człowiek wysnuł sobie teorię – turlanie jest be, mechanika jest be, odgrywanie jest cacy, przeżywanie jest cacy.

Postanowiliśmy więc nie zostawać w tyle i wprowadzić swoje obserwacje w życie. Co robimy? Losowanie profesji jest głupie, przecież każdy wie kim chce grać. Wywalamy losowanie, zostawiamy świadomy wybór. Walka. No tak, trzeba czasem powalczyć. Rzucać tylko? O nie. Jeśli chcesz z kimś powalczyć, musisz dokładnie opisać swoje ruchy i ciosy. Ba, mało tego. Najlepiej zaaranżuj potyczkę z Mistrzem Gry. Dzięki temu od razu będzie wiadomo, kto wygrał. Dobrze, że uzyskane siniaki nie rzutowały na kondycję postaci.

Testy społeczne? Jakie testy społeczne? Chcesz kogoś przekonać/nastraszyć? No to do ataku. Jest Mistrz Gry, próbuj. Na takie coś się nie rzuca, to w końcu gra fabularna, a nie chińczyk. Jeśli chcesz coś osiągnąć, musisz to odegrać. Mechanika jest dobra dla początkujących graczy. A my byliśmy pro, no nie?

Od tego czasu minęło coś około 6-7 lat. Poglądy na granie i prowadzenie zmieniły mi się diametralnie. Zmieniło się też podejście do samych systemów – staram się ich nie modyfikować. Cóż, człowiek był młody, miał pewne wzorce które naśladował. Bywało, że ktoś przez to niezbyt fajnie się poczuł podczas sesji. Ale patrząc z perspektywy czasu – masę sesji wspominam dziś jako świetną zabawę. Więc chyba tak całkowicie źle nie było.

Tagi: ,

O Chavez