KB RPG#13: Ilustracje w RPG

Trochę czasu minęło odkąd ostatnio pisałem coś na Karnawał. Nie ukrywam, że brak był i czasu i motywacji. Tematy jakoś średnio mi podchodziły. Dopiero Seth rzucił coś ciekawego. Ilustrację w RPG. Temat o tyle szeroki co kontrowersyjny, bo jak wiadomo, bardzo wiele zależy tutaj od gustu oglądającego.

Pamiętam swoje pierwsze numery MiM-a. Tam istniał praktycznie jeden ilustrator – Jarek Musiał. Jego pracę można także znaleźć w Kryształach Czasu i Wiedźminie. Cóż, ma charakterystyczną kreskę, której praktycznie nie zmienia. Mając ostatnio dostęp do swojej kolekcji MiM-ów muszę jednak stwierdzić, że graficznie nie powala. Ba, przejrzałem także swoje systemy i dodatki. Kiedyś było gorzej. Poważnie.

Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni, że gry wychodzą na kredzie w pełnym kolorze. Jasne, są wyjątki. Ale D&D, co by nie mówić, narzuciło pewien standard. Dzięki temu mamy możliwość podziwiania małych dzieł sztuki. Jak dla mnie to właśnie grafiki budują nasze wyobrażenie o danym świecie. Tak, wiem, RPG, gry wyobraźni i tak dalej. Ale – ja przynajmniej – lubię popatrzeć jak inni widzą dany świat. Mieć punkt zaczepienia, odniesienia. Zresztą same grafiki potrafią także skutecznie przykuć uwagę. W swojej kolekcji posiadam jeden podręcznik, który wiedziałem że kupię bez względu na cenę i treść. Po prostu okładka mnie zmiotła. Były to Horrory do Earthdawna (grafika gdzieś w okolicy po prawej powinna się pojawić). Zresztą Earthdawn w moim odczuciu ogólnie miał szczęście do grafików – przynajmniej jeśli chodzi o okładki pierwszej edycji. Najsłabiej – o ironio – wypadła grafika z podręcznika podstawowego.

Z grafikami jest temat o tyle ciekawy, że chyba nie tylko dla mnie są one dość istotne w systemach. Wystarczy wspomnieć o Klanarchii. Wydana z dużą ilością świetnych ilustracji. Zresztą jej autor – Michał 'Furiath’ Markowski – nigdy w swoich wypowiedziach nie ukrywał, że dążył do takiego wydania. Żeby Klanarchie można było oglądać jak album, żeby można było się nią chwalić. Cóż – w pełni rozumiem i popieram jego podejście. Szczególnie, że udało mu się poszukać świetnych grafików. Genialne grafiki Jakuba Jabłońskiego robią świetne wrażenie na oglądających.

Bo i po to są, prawda? One mają pokazywać grę, reklamować ją. Mają krzyczeć do Mistrza i Graczy – wybierz mnie! Zresztą często sama grafika potrafi zainspirować do wymyślenia jakiejś przygody, miejsca lub bohatera. Ciężej sprawa wygląda, gdy bierzemy podręcznik z uniwersalną mechanika.

Czy Savage Worlds może mieć lepsze grafiki? Czytałem sporo recenzji na necie, sam nawet parę naklepałem. Jasno z nich wynika, że ludzie znajdują w podręczniku grafiki, które uznają za brzydkie i nie pasujące. Ale właściwie do czego nie pasujące? Biorąc nWoD mam jasno sformułowaną tematykę i konwencję gry. Jasne, wszystko da się przerobić i ponaginać, ale chodzi mi w tym momencie o „stan bazowy”. O to, jak dany produkt widzą twórcy. D&D ze swoim d20 też tylko udawało uniwersalność. Całość była przecież sprofilowana pod grę fantasy, stąd choćby d20 Modern wydane później. Tymczasem SWepl to faktycznie mechanika uniwersalna. Dla jednych pasującymi będą fotorealistyczne grafiki. Ale jeśli ktoś gra w konwencji komiksu, np. Kaczek z Kaczogrodu, to wtedy szuka już innej stylistyki. Widać tutaj, jak ważny z marketingowego punktu widzenia jest dobór grafik. Zresztę wystarczy spojrzeć na okładkę polskiego wydania. Reprezentanci różnych konwencji. Już ona mówi – będzie różnorodnie. Także pod względem graficznym.

Warto więc czasem dłużej zatrzymać się nad grafiką, jaką widzimy w podręczniku i pomyśleć, czy jest ona tutaj umieszczona w jakimś celu, czy ma po prostu zajmować miejsce?

Tagi: ,

O Chavez