Podsumowanie roku 2009

Wielkimi krokami zbliża się koniec roku 2009. Całkiem spora liczba blogów które czytuje zajęło się robieniem różnego rodzaju podsumowań, postanowiłem więc także wrzucić parę słów od siebie. Od razu zaznaczam, że jest to podsumowanie maksymalnie sybiektywne i maksymalnie jednostronne. W ramach wstępu zaznaczę także, że załączoną grafikę wypluło mi google, a znajduje się na stronie http://mediapickle.com/content/.

Okiem Informatyka

W dziedzinie informatyki był to dla mnie rok niezwykle udany. Uporządkowałem swoją wiedzę dotyczącą programowania, ukończyłem studia pierwszego stopnia, ciągle pracuję w jednej firmie. Jeśli patrzeć nieco dalej, to na pewno pewnym fenomenem jest rozwój Facebooka, na którym nawet ja mam konto. Z drugiej strony upadek – jeśli nie finansowy, to na pewno „markowy” – naszej-klasy. Patrząc na liczbę stron, publikujących debilizmy pojawiające się na naszej-klasie, można dojść do wniosku, że wstyd tam mieć konto. Jasnoróżowe niunie opanowały serwis, a szkoda, bo założenia miał dość ciekawe.

Rozwijają się także mikroblogi. Twitter czy Blip pozwalają na szybkie informowanie znajomych. I fajnie. Z nieco innej bajki – Google poinformowało, że tworzy własny system operacyjny. Wczytując się jednak w opublikowane informacje, jakoś nie napawają mnie one optymizmem. Czemu? Cóż, system ten, aby poprawnie funkcjonować, wymaga stałego dostępu do netu. Wszystkie usługi – edytory tekstu, odtwarzacze, przeglądarki – będą hostowane zewnętrznie przez Google. A więc także wszelkie dane. Inwigilacja totalna, ja odpadam. Zostaje przy Ubuntu.

Jeśli idzie o aspekt programistyczny, na pewno rok 2009 mogę uznać rokiem Rubiego. Wgryzam się w niego cały czas i muszę stwierdzić, że bardzo mi odpowiada. Obiektowość pełną gebą. Dokładając do niego Ruby on Rails – ponoć fenomenalny framework – mam nadzieję, że tak będzie wyglądała przyszłość internetu. Żegnaj PHP, witaj Ruby.

Okiem RPGowca

Nieco zamieszało się na naszym niewielkim poletku buraczanym. W 2009 pojawiło się nieco pozytywnych rzeczy. Przede wszystkim można zaobserwować znaczący rozrost blogów poswięconych fantastyce. Bardzo fajnie, bo często materiały tam umieszczane są bardzo użytkowe, bądź też najnormalniej w świecie ciekawe. Mam cichą nadzieję, że w 2010 roku rozwinie się to wszystko i pójdzie w stronę publikwowania coraz bardziej dopieszczonych i rozbudowanych materiałów.

Kolejnymi pozytywami były na pewno premiery. Najpierw Klanarchia, która po potężnym marketingu i ostrym starcie nieco jakby zamarła. Z drugiej strony Wolsung, który jednak kompletnie do mnie nie trafia. Ostatnim pozytywem zaś jest ramel i plany wydania Savage Worlds oraz pojawienia się do niego Nemezis jako settingu. Choć nie wydane w 2009 roku, to mam nadzieję, że za rok będzie się ciągle o tym mówiło i to w pozytywnym kontekście.

Co za granicą? Jak dla mnie to najważniejszym wydarzeniem było pojawienie się trzecich edycji Warhammera oraz Earthdawna. O ile tym pierwszym jestem średnio zainteresowany, o tyle strasznie żałuję, że w Polsce raczej nie ma szans na przetłumaczenie tego drugiego. System od którego zaczynałem swoją przygodę z RPG, który po długiej przerwie znowu zmobilizował mnie do pewnych działań.

Tak całkowicie prywatnie, to moim pozytywnym wyczynem było po raz pierwszy w życiu napisanie w 100% własnej przygody (i to w niecałe 4h pisania) i wzięcie udziału, również pierwszy raz w zyciu, w konkursie. Efekt – wyróżnienie. Wspomniany tekst zaś jest dostępny tutaj.

Żeby nie było zbyt dobrze, rok 2009 to także mniej ciekawe wydarzenia. Przede wszystkim koniec drugiej edycji WFRP po polsku oraz ISA, która drgnęła i zamarła. Nie popisał się także Imaginator, który porzucił – na czas nieokreślony – projekt wydania L5K.

I to by było na tyle. Wszystkim najlepszego w nowym roku.

O Chavez