Symfonia C++

symfoniaDawno dawno temu, dorwałem w swoje łapki kompilator do C++. Był to Borland Builder w wersji chyba 4. Wtedy postanowiłem, że zostanę programistą. Nie wiedziałem jeszcze, ile to roboty. Zakupiłem nawet książeczkę do Buildera, z której jednak niewiele zrozumiałem. Tak zostawiłem programowanie.
Do czasu, aż wiedziony wizją kasy i sławy postanowiłem pisać grę ze znajomymi. Wtedy też wróciłem do nauki jakiegoś języka programowania. Wybór z różnych powodów padł na C++. Wtedy też polecono mi świetną książkę – Symfonię C++ Jerzego Grębosza. Z tego co wiem, obecnie dostępne są jakieś jednotomowe wydania. Ja w każdym razie nabyłem trzy książeczki i zacząłem edukację. Pierwsze co rzuca się w oczy, to język. Książka jest napisana bardzo przyjaźnie nawet dla laika. Bez problemu wyjaśniane są zawiłości referencji, wskaźników czy też klas. Dla osoby takiej jak ja – zielonej w temacie – pozycja ta była wręcz idealna. Rozbicie jej zaś na trzy tomy, poza wadami, miało swoje zalety – łatwiejsza lektura i lżej do noszenia.

Wady? Indeks tylko w trzecim tomie. Moje wydanie było także już nieco nieaktualne. Jednak i tak wiele wyniosłem z lektury tej książki. Od całkowitego laika przekształciłem się w początkującego programistę (na studiach z programowania w C++ dwa razy po 5 udało mi się uzyskać). Nie ma co rozprawiać – książka jest przyjaźnie napisana i zawiera niezbędną wiedzę do rozpoczęcia zabawy w programistę. Co prawda pominięto w niej niektóre elementy (wyjaśnione dopiero w Pasji C++), jednak było to niezbędne biorąc pod uwagę rok wydania moich egzemplarzy. Po prostu nowe technologie wtedy jeszcze nie były oficjalnie standardem.

Ogólnie – polecam początkującym. Nie powinniście żałować.

Ocena: 5+/6

O Chavez