SIN/ Pecado

sin-pecadoDawno dawno temu, gdzieś w roku 1999, postanowiłem poszerzyć swoje horyzonty muzyczne. Czytując cykl Muzyka fantastyczna w Magii i Mieczu, natrafiłem na zespół Moonspell. Do dziś nie wiem co oni grają i mało mnie to obchodzi. W każdym razie stałem się posiadaczem kasety Sin/ Pecado. Dalej będę stosował termin płyta, dla własnej wygody oczywiście.

Ciężko jest opisywać coś, jeśli nie zna się pozostałego dorobku zespołu. A ja znam mocno powierzchownie. Dodatkowo, mam do tego albumu sentyment, bo wiele sesji w RPG odbywało się przy jego obecności. Będzie więc nieco faktów. Na płycie znajduje się 13 różnorodnych utworów, z czego dwa z nich to intro (Slow Down!) i outro (13 !). Płyta zaczyna się szybko, głośno i ostro, od utworu handmadeGod. A dalej jest tylko lepiej. Moimi faworytami są przede wszystkim Magdalene, ze świetnymi partiami gitarowymi, EuroticA, która jest spokojną balladą oraz Dekadance – tu również jest świetna praca gitar.

Oczywiście nie oznacza to, że reszta płyty jest słaba. Ależ skąd. Nieco akustyczny The hanged Man jest również wyśmienity, że o Mute nie wspomnę. Tym niemniej nie ma róży bez kolców. I tutaj znalazł się utwór, który niezbyt mi pasuje. Jest to Let the children cum to me…, który kompletnie do mnie nie trafia.

Tym niemniej płyta to kawał dobrego, klimatycznego i mocnego grania. Polecam.

Ocena: 5-/6

Tagi:

O Chavez