Ostateczny krach systemu korporacji

Ostateczny-Krach-Systemu-Korporacji_KultPłytę kupiłem już jakiś czas temu, jednak nie było okazji żeby ją zrecenzować. Nadrabiam więc to niedopatrzenie. Zacznę z 'grubej rury’ – Ostateczny krach systemu korporacji Kultu to bardzo dobry album, z kilkoma jedynie numerami które nie przypadły mi do gustu.


Album otwiera dość nietypowy utwór pod tytułem 'Goopya peezda’. Mi się podoba, jest szybki, agresywny i ma przyjemny tekst. Dalej mamy pierwszy z 'hitów’ – 'Lewy czerwcowy’. Czy jest ktoś, kto nie zna tego utworu? Jeśli tak – polecam się zapoznał. Kazik świetnie wyśmiewa politykę. 'Grzesznik’ dla odmiany traktuje o wierze. Fajny refren, ciekawe zwrotki. Dalej mamy kolejny 'hit’ – 'Gdy nie ma dzieci’. Był to chyba szlagier wakacyjnych imprez swego czasu.

Po tych wrażeniach następuje wyciszenie, w postaci 'Z archiwum polskiego jazzu’. Możemy w nim posłuchać, jak kiedyś wyglądała polska scena muzyczna. '3 gwiazdy’ to pierwszy z numerów, które niezbyt przypadły mi do gustu. Tym bardziej, że po nim następuje szybki i świetny numer 'Poznaj swój raj’. Pierwszą połowę płyty zamyka zaś mój absolutny numer jeden – 'Dziewczyna bez zęba na przedzie’. Świetny, klimatyczny. Trzeba posłuchać.

Dziewiąty na płycie jest 'Kto wie’. Bardzo fajny wstęp, który trwa prawię połowę utworu. Trochę senny, ale bardzo przyjemnie się go słucha. 'Fever, fever, fever’ pochodzi, jak czytamy, z repertuaru The Liars. I niestety, średnio mi się podoba. Po nim mamy 'Jatne’, który także średnio mi się spodobał. Po nim następuje zaś 'Ja wiem to’, który niesie ze sobą sporą dawkę energii. Bardzo fajny kawałek.

Ostatnią czwórkę utworów otwiera 'Kto śmie traktować cię źle’. Powiedziałbym, że dość 'lekki’ numer, szczególnie po ostrym 'Ja wiem to’. Sympatycznie sie go słucha. Dalej na płycie znajduje się 'Idź przodem’, także dość melodyjny. Szczególnie, że przedostatnim utworem jest 'Krew jak śnieg’, który jest dość szybki i zaczyna się od słów

„Najbardziej lubię wizualizować sobie ostateczny krach systemu korporacji”

To wyjaśniałoby pochodzenie tytułu albumu. Sam numer jest zaś bardzo dobry. Płytę zamyka zaś 'Komu bije dzwon’ – wolny, majestatyczny można nawet rzec, nabierający 'powera’ podczas przedrefrenów. Jak dla mnie, genialny. 'Extras’ jest tylko ciekawostką, pokazującą pracę w studiu. Dość humorystycznę, ale nie ma co o niej pisać.

Jak podsumować płytę? Jest bardzo dobra. Pomimo paru numerów, które średnio mi leżą. Czemu? Ponieważ na osiemnaście utworów, te trzy czy cztery słabsze to niewiele. Polecam każdemu, kto lubi ambitną muzykę z ciekawymi tekstami traktującymi 'o czymś’. I pamiętajcie,

„Kto kupuje płyty od złodzieja jest kutasem i niech spierdala!”

jak to napisano na płycie.

Ocena: 5-/6

Tagi:

O Chavez